Kilka zaklęć i kotek się ode mnie odczepił, mimo że czułem już poważne zmęczenie. Udało mi się wycofać z pola walki i pozbierać wszystko, co powypadało wam z kieszeni. Dodatkowo znalazłem też bezoar!

A potem napadło nas dzikie stworzenie. Zbyt dużo czasu spędzałem z Gryfonami - kto normalny się stawiał takiemu stworowi? Głupota. Po tym wszystkim mialem siniaki i zdarte kolano, które musiałem opatrzeć. Ała.

Kolejny dzień nie był lepszy. Zaatakowało nas jakieś dzikie zwierze. Trochę za bardzo chojrakowałam i oberwałam w brzuch. Cholernie bolało i byłam ranna, więc wypiłam eliksir. Od razu było mi lepiej.

Dorien zgubił mapę, Bell zgubiła się, przedmioty nie znaleźliśmy. Tak minął poranek i dzień 3, czy jakoś tak. Następnego dnia natknęliśmy się na jakieś wściekłe nundu, które strasznie mnie poraniło, ale miałam aż trzy butelki eliksiru uzdrawiającego, więc walić to.

Kstk:5

Stan zdrowia: ★ ★ ★
Eliksiry Uzdr: ★ ★

Dzień 4

Wydawało się, że wreszcie szczęście powinno się  do nas uśmiechnąć. Znaleźliśmy nawet  stary pergamin. Czyżby mapa? Hah, oczywiście że nie. Znowu zmarnowaliśmy czas, a w dodatku nasza zdobycz okazała się być świstoklikiem. Pewnie znowu nas wywaliło gdzieś daleko. Ale chociaż kolejne pieniądze wpadły mi w ręce, razem z eliksirem...




potem pisze Fire, Bell i reszta (Dori i Gemma)
losowanie Fire i Bell już jest: [Only admins are allowed to see this link]

Dzień 4

Rozglądałam się za czymś ciekawym i moim błękitnom oczkom ukazał się jakiś błysk - doskoczyłam w paru susach do tajemniczego miejsca, gdzie zauważyłam zwierzęta. Pomogłam młodym ochronić się przed drapieżnikami, nie wiem po co, ale to zrobiłam. Ale kiedy było po wszystkim, nie wiedziałam, gdzie podziała się reszta grupy. No pięknie...

Dzień 4

O nie, teraz Fire się zgubiła, a myślałam, że to tylko ja takie rzeczy robię. No więc szukam jej, ale coś nie mogę znaleźć.

Akurat nie byłem za tym, żeby szukać Fire. Wreszcie można jej się było pozbyć. Ale cóż, grupowa decyzja. Chyba juz mieliśmy sprawę w szukaniu zaginionych, bo zaraz znowu między nami była ta ruda czupryna. Może następnym razem...

Moje Fajuszki się zgubiło :c  ją też do siebie przyczepię. Ale znaleźliśmy, hura!! Maluszek cały i zdrowy

Ta głupia Fire sięzgubiła - każdy siecieszył, bo kto by chciał rudego w drużynie. Trochę baliśmy się, że zemrze z głodu, więc jednak jej poszukaliśmy. Niestety się znalazła i musieliśmy kontynuować wyprawę z tym upierdliwcem.

Stan zdrowia: ★ ★ ★
Eliksiry Uzdr: ★ ★

Udało się znaleźć Fire, ale całe to chodzenie już mocno mnie denerwowało. W dodatku nie chcieli posłuchać, kiedy mówiłam, że powinniśmy pójść inną drogą. Więc ruszyłam sama - to nic, że już 2 razy się zgubiłam, i tak wiedziałam lepiej.
Okazało się, że wcale nie była to najlepsza droga, co prawda ich znalazłam, ale całe stopy mnie bolały. Nawet nie miałam eliksiru, żeby się wyleczyć, więc musiałam cierpieć - tym razem w milczeniu.

Fire znaleziona, ale Bell odjebała inbę, bo się wymądrzała. Ja na szczęście jestem mądrzejsza i znalazłam sakiewkę. Początkowo trochę się bałam, ale potem znalazłam tam calą moc galeonów i eliksir wielosokowy. Jeśli umrę na tej pustyni to przynajmniej z grubym portfelem.

Stan zdrowia: ★ ★ ★
Eliksiry Uzdr: ★ ★

[/quote]

Ezra znów chciał ode mnie różdżkę. Znałem tego typa, bo przedstawiła mi go Ruth. N O P E.
Drugi nadgarstek otarty. Czy to jakiś żart? Nic nie mam, nic nie tracę.

Dzien 5.
Tym razem spotkaliśmy mile stworzenia magiczne. Nawet dały nam prezenty. Wzialem magiczny flet. Fajny byl. Ogólnie jednak myślałem o tym, że Coraz wiecej niepowodzeń spotykało nasza grupę. Jako wychowanek Ravu powinienem przecież bardziej im pomagać. Postanowiłem to zmienić. Ale oczywiście moja grupa nie chciała mnie słuchać, kiedy dotarliśmy do domku. Dziwny facet dał nam krzyż Dilys. I kto miał rację?

dzień 5

W gruncie rzeczy Coraz (XD) mniej obchodził mnie cel naszej wyprawy. Po pięciu dniach wolałam już wrócić do domu. Dostałam jakiś fant, ale zaraz potem wpadłam do dołu. Nie ma tego złego, znowu coś wygrzebałam z siebie. A potem wylazłam i poszliśmy dalej. 

Kto w ogóle wymyślił, żeby iść na wyprawę z tymi kretynami. Dzień piąty zapowiadał sięcałkiem fajnie, dostałam pinionżki od dżina. Potem niestety było gorzej - wpadłem w pułapkę i oczka mi piach zasypał. Z płączem wezwałam na pomoc Bell

Stan zdrowia: ★ ★ ★
Eliksiry Uzdr: ★ ★

[/quote]
[/quote]

Biorę od dżina proszek do latania, a potem lecę pomóc koleżance. Niestety na nic się nie przydaję i obydwie lądujemy w pułapce. W końcu udaje nam się jakoś wydostać. Potem znowu czytam super ciekawe runy, ale jednocześnie bardzo trudne, więc trochę mi to znajduje. No nie, mogliby już wiedzieć, że trzeba na mnie zaczekać.

Kolejny raz się zgubiła, nie wiem jak to sie dzieje. Zaczyna mnie to bardziej bawić niż złościć. Wołam ekipę i lecimy szukać Bell, nawołując co chwila.

Bell nie rozumiała, że to nie była wycieczka krajoznawcza. Albo za każdym razem próbowała po prostu zwiać z grupy, a my jej to uniemożliwialiśmy. Jak jeszcze raz się to powtórzy to chyba ją zostawimy...  Na wszelki wypadek po znalezieniu Bell, dałem jej jeden eliksir uzdrawiający. Miała jakoś zbyt dużo pecha. 

Dżiny nam dały fajne rzeczy, coś tam wybrałem, wszystko ok.
PRAWIE OK.
Nakrzyczałem na tę dziewuchę, że jak jeszcze raz się odłączy od grupy, to zostaje ze swoim problemem sama. I nie dałem jej różdżki, gdy chciała z niej trochę wody. Otarłem trzeci (???) nadgarstek i znów nikt mi nie pomógł.

Bell mi nie pomogła i nic nie widziałam, ale teraz już odzyskałam wzrok. Na szczęście jestem lepsza od Bell i pomogłam jej szukać. Znalazła się - głupi ma zawsze szczęście

Stan zdrowia: ★ ★ ★
Eliksiry Uzdr: ★ ★

Dzień 6

Znowu spotkaliśmy dżina, coś dużo tych dżinów. Wzięłam od niego pinionżki znowu, bo czemu by nie. Lubię pinionżki.

Po drodze spotkałam ranne zwierzątko - było biedne i głodne, więc je uleczyłam, a potem dałam mu swoje żarcie. Niby byłam zadowolona, że mu pomogłam, ale przeszło mi jak zaczęło mi burczeć w brzuchu. Byłam głodna aż do kolejnego obozu.

Stan zdrowia: ★ ★ ★
Eliksiry Uzdr: ★

To ten, fajnie, że spotkaliśmy dżinów. Za pierwszym razem to mnie zaciekawiło, za drugim byłam już zniecierpliwiona. Ponownie gdzieś zabłądziłam. Nie mogłam powstrzymać chęci pomagania zwierzątkom. Ogarnęłam, że grupa już dawno mnie wyminęła. Halo, znajdźcie mnie! Może nawet was uściskam.

Dziękuję Ezrze za eliksir i przytulam Doriena, żeby się nie złościł!! A potem szukam Fire. Wygląda na to, że nie tylko ja mam pilnie sprawy do załatwienia na pustyni.

Szmaciura znowu sięzgubiła. I znowu zmarnowaliśmy mnóstwo czasu na odnalezienie tego rudego ogona. Na szczęście się znalazł, ale jak zgubi się jeszcze raz to własnoręcznie ją uduszę.

Stan zdrowia: ★ ★ ★
Eliksiry Uzdr: ★

- MAM NA IMIĘ DORIEN!!!! - krzyknąłem ze złością, gdy Zagubiona zaczęła mnie obściskiwać

Potem zgubiła się Fire. Slytherinie, daj cierpliwości.
Znalazła się.
A więcej dżinów to więcej rzeczy.